Moja książka Biologia wiary dostarczyły wglądu w naturę tego, jak nasza świadomość kontroluje zarówno naszą genetykę, jak i nasze zachowanie. Chociaż jesteśmy zaprogramowani, by wierzyć, że jesteśmy słabi i bezbronni, zamiast tego uczymy się, że moc uzdrawiania zawsze była w nas, ponieważ nie tylko nasze osobiste przekonania wpływają na nasze życie osobiste, ale nasze zbiorowe przekonania fizycznie manifestują naszą zbiorową rzeczywistość.
Wstrząsy, które obecnie obserwujemy w naszej cywilizacji, reprezentują gigantyczną siłę ewolucji, która jest w ruchu. Kiedy skupiamy się tylko na jednym z obecnych kryzysów, narażamy się na niefortunne ryzyko pominięcia lasu dla poszczególnych drzew, nie dostrzegając, że wszystkie te kryzysy łącznie reprezentują ewolucję społeczności, a nie jednostki. To, co teraz ewoluujemy, to superorganizm zwany ludzkością i rzeczywistość, w której wszyscy wiemy, że jesteśmy komórkami w ciele jednego żywego organizmu, planety.
Wybitny brytyjski historyk Arnold Toynbee mówił o cywilizacjach jako mających cykle życiowe. W indywidualnym cyklu życia coś zaczyna się, rozwija, dojrzewa i spada. Toynbee powiedział, że nowo powstająca cywilizacja jest jak dziecko, które doświadcza i próbuje nowych rzeczy. Byłby to okres wczesnego rozwoju cywilizacji. Następnie cywilizacja zaczyna przyjmować przekonania, które dla niej działają, a kiedy już się ich trzyma, wchodzi w okres sztywności. Jest to podobne do tego, że dziecko robi wszystkie eksperymenty, a potem podchodzi do ściany rodzica mówiącego „Tak jest” i przyswaja sobie tę wiadomość.
Ale jest problem z tą sztywnością: Wszechświat nieustannie i dynamicznie się zmienia. Tak więc próba trzymania się przekonania prowadzi do wyzwań, które są wynikiem braku elastyczności na tyle, by ugiąć się z prądami zmian. To, co sztywne, zaczyna zanikać.
Cywilizacje zawsze przychodziły i odchodziły. Nasz szczególny cykl jest jednak wyjątkowy, ponieważ nie tylko kończymy cywilizację, ale także kończymy pełny etap ewolucji. Mamy również potencjał, aby wskoczyć w kolejny etap ewolucji, ale muszę podkreślić, że mamy taki potencjał. Nie możemy powiedzieć wyniku. Możemy to zrobić lub nie, i naprawdę musimy to posiadać. Nie oznacza to, że powinniśmy przestać próbować zobaczyć, jak moglibyśmy przetrwać, ale powinniśmy być jeszcze bardziej aktywni, próbując to zrobić.
Brak wiary
W krótkim przeglądzie osi czasu cywilizacji zaczynamy od ludów, które żyły w harmonii z ziemią i rozumiały naturę planety zarówno jako materialną, jak i duchową. Jest to system wierzeń animizmu, który podzielają na przykład rdzenni Amerykanie, druidzi w Anglii i Aborygeni w Australii. Kiedy animizm zanikł, pojawił się politeizm. Starożytni Egipcjanie, Grecy i Rzymianie stworzyli kultury oparte na istnieniu wielu bogów. Następnie monoteizm zastąpił politeizm, a monoteizm judeochrześcijański dominował przez jakiś czas, dopóki Karol Darwin nie wprowadził naukowego zrozumienia natury życia. Nadal żyjemy z tym systemem wierzeń, materializmem naukowym, który postrzega materię jako istotę wszechświata. Materializm naukowy jest jednak na wymarciu, a jego cywilizacja dobiega końca. Nowa cywilizacja, która się wyłania, nie jest tylko nową cywilizacją, ale całkowitym skokiem w ewolucji, do czegoś znacznie innego niż to, co dotychczas istniało na tej planecie.
O charakterze kultury decydują jej odpowiedzi na odwieczne pytania: Dlaczego tu jesteśmy? Jak my się tu znaleźliśmy? Jak najlepiej wykorzystać naszą obecność tutaj? Na przestrzeni dziejów różne cywilizacje miały różne odpowiedzi na te pytania. Ilekroć zmieniały się odpowiedzi, zmieniała się również kultura, aby dostosować się do nowych odpowiedzi. System wierzeń w tych odpowiedziach nazywamy podstawowym paradygmatem cywilizacji, jej fundamentalnymi ideami. Kto dostarcza odpowiedzi dla cywilizacji, staje się także dostawcą wszystkich innych prawd dla tej cywilizacji. Tak więc, gdy zmieniają się odpowiedzi, zmieniają się prawdy i zmienia się wiara ludzi w to, kto niesie prawdę, zmieniając z czasem charakter kultur.
Wraz z animizmem najwcześniejsze ludy rozpoznały świat fizyczny i wpływowy świat niewidzialny, a dobrym przykładem jest system wierzeń rdzennych Amerykanów. Jak odpowiedzieli na odwieczne pytania? Pochodzimy od Matki Ziemi i Ojca Nieba. Dlaczego tu jesteśmy? Jesteśmy tu po to, by pielęgnować ogród i dbać o to, by zachować w nim harmonię. Jak najlepiej to wykorzystać? Uczymy się żyć w zgodzie z naturą. Tak żyło się przez tysiące lat. Przekonanie rdzennych Amerykanów, że pochodzimy od Ojca Nieba i Matki Ziemi, jest w rzeczywistości rzeczywistością naukową. Dotarliśmy tutaj, ponieważ materiał nieorganiczny, skład chemiczny Matki Ziemi, wszedł w interakcję ze światłem słonecznym Ojca Nieba i stworzył chemię organiczną żywych systemów.
Wierzenia zmieniły się jednak około 4000 lat pne, kiedy rozpoczęła się era politeizmu. Politeizm wydobył ducha z materii, czy to ludzi, zwierząt, czy kropli deszczu. Duch nadal był uznawany, ale został połączony w bogów, których postrzegano jako odrębnych od materii. Ludzie zaczęli podkreślać duchowe elementy bogów i mniej zwracali uwagę na znaczenie materii, wierząc, że sfera duchowa jest potężniejsza. Twierdzili, że zanim świat materialny istniał, istniała energia. To był chaos, a potem ten chaos przyspieszył sferę materialną. Tak mówią nam fizycy kwantowi. Tak więc wierzenia starożytnych Greków zawierały głęboki wgląd naukowy. Chociaż politeiści nie przejmowali się zbytnio tym, dlaczego tu jesteśmy, doszli do porozumienia, jak najlepiej wykorzystać istnienie: nie gniewaj bogów. To była wspaniała rada dla ludzi, którzy wierzyli, że bogowie mogą zmieniać kształty. Nie wiedziałeś, czy osoba siedząca obok ciebie była bogiem, czy nie, więc wszyscy musieli uważać, aby nie rozgniewać bogów przebranych za nich. Najlepiej było żyć w zgodzie i honorze ze wszystkimi.
Cztery tysiące lat później monoteizm judeochrześcijański zapanował i przeniósł ludzi jeszcze głębiej w sferę duchową, obecnie uważaną za piękną, perfekcyjną. Monoteiści zabrali ducha z planety i umieścili go gdzieś „tam na górze”. Dali też ludziom przykazania, jak się tam dostać. Pierwszą zasadą było nie dać się złapać w pułapkę materii – innymi słowy, cieszyć się tym fizycznym życiem, które tam na górze jest oderwane od ducha. Jednak judeochrześcijańska dewaluacja materii i płaszczyzny fizycznej jest biologią odwróconą. Biologia ewolucyjna mówi, że kiedy robisz coś dobrego dla systemu biologicznego, czujesz się dobrze, a kiedy robisz coś złego dla systemu, czujesz się źle. Ale judaizm i chrześcijaństwo nauczyły ludzi, aby unikali przyłapania na czymkolwiek fizycznym lub materialnym, w którym czują się dobrze. Wszystko, co wydawało się złe, stało się znakiem, że byłeś we właściwym miejscu.
Na pytanie, jak się tu w ogóle dostało, monoteiści odpowiedzieli poprzez boską interwencję. Bóg wlał w nas ducha życia. Dlaczego tu jesteśmy? By przeżywać moralitety, z których możemy się dowiedzieć, jak wydostać się z tej planety z biletem wstępu na górę. Jak najlepiej wykorzystać życie na ziemi? Żyj zgodnie z prawami Biblii. Jeśli potrzebujesz wskazówek dotyczących praw, zwróć się do kapłanów, którzy są połączeni ze źródłem. Zasadniczo jednak stało się tak, że koncepcja nieomylnej wiedzy, wiedzy absolutnej, oznaczała władzę absolutną, a ta władza zepsuła kościół, co doprowadziło ludzi do odwrócenia się od jego doktryn. W tym momencie protestanci przyszli z innym pomysłem: dobra materialne nie są przeklęte, ale znak, że jesteś w łasce u Boga. To wtedy cywilizacja cofnęła się w stronę sfery materialnej, chociaż niewiele to zmieniło, ponieważ wiele z tych samych odpowiedzi nadal obowiązywało, tylko z innym przywództwem.
Cywilizacja zmieniła się ponownie podczas reformacji, kiedy kościół został wyzwany przez kilka podmiotów, w tym naukę, oraz w epoce oświecenia, która zaoferowała nowy system wierzeń, deizm. Francuski filozof Jean Jacques Rousseau mówił o utopijnym świecie i potencjale harmonijnego życia na tej planecie. Jego idee opierały się na badaniach nad kulturą Indian amerykańskich. W epoce oświecenia ludzie szanowali ideę szlachetnego dzikusa, człowieka, który może swobodnie przebywać na ziemi i tworzyć, co tylko może, z własnych wysiłków. Ojcowie założyciele Stanów Zjednoczonych byli deistami, a założenie Stanów Zjednoczonych było sposobem na życie wyuczonym od Indian amerykańskich, którzy przez setki lat mieli amerykańskie „stany zjednoczone”, które nazywali Narodem Irokezów. Zasady Narodu Irokezów wpłynęły na pisanie Konstytucji Stanów Zjednoczonych. Pierwsze zdanie Deklaracji Niepodległości stwierdza, że kraj jest zbudowany na „Prawach Natury i Boga Natury” – nie na chrześcijaństwie. Podobnie jak Indianie amerykańscy, ojcowie założyciele postrzegali Boga i naturę jako jedno i to samo. Wszyscy oni byli naukowcami w tym sensie, że rozumieli, że jeśli studiujesz przyrodę, wiesz więcej o Bogu.
Ale ta wspaniała chwila była ulotna i nie zmieniła podstawowego paradygmatu. Nie było jeszcze nowej odpowiedzi na odwieczne pytanie, jak się tu dostaliśmy. Pojawiło się to sto lat później, kiedy Karol Darwin przedstawił swoją teorię ewolucji i rozpoczęła się nowa cywilizacja. Nauka miała teraz prawidłowe zrozumienie tego, jak się tu dostaliśmy, co wielu ludzi, którzy w tamtym czasie hodowali zwierzęta, zaakceptowało na podstawie własnych obserwacji. Zobaczyli, że rzeczywiście cechy rodziców zostały przekazane potomstwu i że co jakiś czas trafia się „dziwak” i ten dziwak potrafi stworzyć coś innego. Kiedy Darwin powiedział, że dotarliśmy tutaj dzięki przypadkowi ewolucji – zmianie genetyki tworzącej dziwne organizmy, które podążały własną ścieżką i razem doprowadziły do powstania wszystkich gatunków – miało to dla ludzi większy sens niż historia z Księgi Rodzaju. W ciągu dziesięciu lat od 1859 roku cywilizacja się zmieniła i pojawił się materializm naukowy. Miał nowe odpowiedzi na odwieczne pytania. Jak my się tu znaleźliśmy? Poprzez przypadkowe mutacje. Dlaczego tu jesteśmy? Jesteśmy przypadkowymi turystami na planecie. Jak najlepiej to wykorzystać? Żyjemy w walce o byt, która opiera się na przetrwaniu najlepiej przystosowanych. Jest to kluczowa kwestia, ponieważ mówi, że musimy wyjść i pracować jak szaleni, ponieważ jeśli tego nie zrobimy, ktoś inny nas pobije i zabije w trakcie.
Problem z materializmem naukowym polega na tym, że oferuje on cel, ale nie ma środków. To prawo dżungli. Środkiem do przetrwania jest każdy sposób, w jaki możesz się tam dostać. Możesz użyć swojego mózgu i być Einsteinem lub możesz użyć Uzi i być brutalem. Każdy sposób może uczynić cię liderem. To cywilizacja oparta na rywalizacji, a nie na moralności. To jest środowisko, w którym obecnie żyjemy. Fizyka Newtona również nie odniosła się do niewidzialnego królestwa, o którym mówi religia; nie potrzeba królestwa duchowego, aby zrozumieć królestwo materialne. W rezultacie ludzie w tej kulturze gromadzą tyle materiału, ile tylko mogą, aby pokonać wszystkich innych w wyścigu o przetrwanie. Zgiń z największą liczbą zabawek, a wygrasz grę. A konsekwencje? Zdziesiątkowaliśmy planetę.
Jak na dole, tak na górze
Należy tu wziąć pod uwagę jeszcze coś, że wszystkie różne nauki są ze sobą połączone w cegiełkach, które cementują ich systemy wierzeń. Podstawą całej nauki jest matematyka. Do tego dochodzi fizyka; nie ma fizyki bez matematyki. Fizyka prowadzi do zrozumienia chemii, a chemia do zrozumienia biologii. Kiedy rozumiesz biologię, możesz dostać się na psychologię. Są to elementy budulcowe naszego systemu wierzeń, który opiera się na fizyce Newtona, która mówi, że materia jest pierwotna. A więc żyjemy w świecie, w którym nagrodą jest Humvee!
Cały ten system wierzeń jednak się zmienia. Zaczęło się zmieniać, gdy wszedł trochę głębiej. W 1953 roku koncepcja „potencjalnego” genu stała się rzeczywistością, gdy naukowcy zidentyfikowali DNA. Pamiętam nagłówek w gazecie: „Sekret życia odkryty”. Substancja chemiczna – cóż, czego oczekujesz w chemicznym, materialnym świecie? Kupiliśmy historię genów i ustaliliśmy, że jest jeszcze jedna rzecz, którą musimy zrobić: Projekt Ludzkiego Genomu.
Ale między 1953 a 2001 rokiem, kiedy projekt genomu ludzkiego był w toku, ludzie zaczęli odchodzić od konwencjonalnej profesji medycznej. Nie do końca im to odpowiadało i zaczęli szukać alternatywnych metod. Dowiedzieliśmy się, że 50 procent lub więcej populacji szuka lekarza medycyny alternatywnej, komplementarnej lub integracyjnej zamiast lekarza konwencjonalnego. Ludzie stracili wiarę w system. A potem Human Genome Project wyciągnął dywanik. Miało to zweryfikować model, według którego geny tworzą życie i pokazać nam ponad 150,000 23,000 zaangażowanych genów, ale projekt zakończył się z zaledwie XNUMX XNUMX genów. Coś było nie tak.
Rzeczywistość jest więc taka, że właśnie w tym czasie następuje przewrót. Ludzie szukają nowych odpowiedzi, a to, co odkrywamy, ujawnia coś zupełnie innego w życiu. Na przykład biologia oparta na fizyce Newtona, która jest mechaniczna i fizyczna, szuka czegoś fizycznego – to znaczy chemikaliów i leków – aby zrozumieć chorobę i leczenie. Ale nowa rzeczywistość naukowa, fizyka kwantowa, mówi, że wszystko jest zrobione z energii. Jest pierwotna dla materii i kształtuje materię. Kolejnym mitem materiałoznawstwa jest to, że geny kontrolują biologię, czyniąc nas ofiarami naszej dziedziczności. Nowa nauka, epigenetyka, mówi jednak, że geny nie kontrolują naszego życia; nasze postrzeganie, emocje, przekonania i postawy w rzeczywistości przepisują nasz kod genetyczny. Dzięki naszej percepcji możemy modyfikować każdy gen w naszym ciele i tworzyć trzydzieści tysięcy wariacji każdego genu poprzez sposób, w jaki reagujemy na życie. Krótko mówiąc, pozostawiamy za sobą rzeczywistość wiktymizacji (przez nasze geny) i przechodzimy do rzeczywistości, w której nasz umysł – nasza świadomość, sfera niematerialna – wpływa na nasze doświadczenie i potencjał.
Kolejny mit: przetrwają najsilniejsi. Natura nie dba o najlepiej przystosowanych. Możesz opowiedzieć Matce Naturze o Einsteinie, Da Vinci i Mozarcie, ale Matka Natura powie: „To miłe, ale reszta waszego gatunku niszczy planetę, więc nie obchodzi mnie, czy niektórzy z was byli mili”. Nowa teoria ewolucji opiera się na współpracy i wspólnocie, a nie na darwinowskim indywidualizmie. Nasze błędne teorie i systemy przekonań sprawiają, że zabijamy się nawzajem i rabujemy ziemię, kiedy okazuje się, że według nowej nauki takie współzawodnictwo i przetrwanie prowadzi do katastrofy. Nie zrozumieliśmy natury wspólnoty.
Ostatnim mitem, z którym musimy się liczyć, jest ewolucja jako proces losowy. Nie trafiliśmy tu przypadkiem. Geometria fraktalna, matematyczne rozumienie wszechświata, ujawnia prawdziwość duchowej maksymy „jak na górze, tak i na dole”. Geometria fraktalna demonstruje naukową naturę tego systemu wierzeń, pokazując, że obrazy powtarzają się przez całe życie.
Powrót do początku
Przekonania, którymi żyjemy, są błędne. Matematyka fraktalna mówi: Na świecie istnieje pewien wzorzec i istnieje pewien wzorzec w twojej ewolucji. Fizyka kwantowa mówi: nie skupiaj się na materii, skup się na sferze niematerialnej. Energia jest pierwotna. Zasadą jest, że jeśli nauka w dolnej części budynku zmieni swój system wierzeń, każda nauka powyżej tego elementu konstrukcyjnego musi to uwzględnić. Biologia i psychologia nie przyjęły nowego rozumienia matematyki i fizyki; są poza kontekstem naukowym i nie są już naukowe. Jednak biologia kwantowa, nowa nauka, bada, w jaki sposób energia wpływa na biologię, a świadomość jest tą energią. Jeśli chodzi o psychologię, psychologię materialną opartą na chemii i lekach trzeba zastąpić psychologią energii. Leczymy się naszymi myślami, naszym umysłem, naszą świadomością, które są potężniejsze niż chemia. To niewidzialna, niematerialna sfera jest potężna.
Galileusz powiedział: „Matematyka jest językiem, w którym Bóg napisał wszechświat”. Nasza cywilizacja zmienia się, aby dostosować się do nowych holistycznych wierzeń. W holizmie ponownie uznajemy Matkę Ziemię i Ojca Niebo za naszych stwórców, ale rozumiemy również, że dotarliśmy tutaj poprzez mutację adaptacyjną, aby dopasować się do ogrodu. Naszym celem tutaj jest pielęgnowanie tego ogrodu i zdobywanie świadomości, ponieważ to jest nasza rola w ewolucji. Aby jak najlepiej wykorzystać naszą egzystencję, żyjemy w równowadze z naturą, rozwijając technologię, która pozwala nam żyć na tej planecie przy najmniejszym możliwym śladzie.
Zaczynamy się uczyć, że jesteśmy komórkami w większym organizmie. W tej chwili – podobnie jak dzieje się to w ciałach wielu ludzi na tej planecie – Ziemia doświadcza choroby autoimmunologicznej, w której komórki w ciele zabijają się nawzajem, a jeśli nie nauczymy się wystarczająco szybko, nie uda nam się zrobić to. Ci z nas, którzy szukają nowych odpowiedzi, są przyszłością nowej ewolucji. Eksperymentujemy i badamy, jak możemy stworzyć lepsze życie. Jedynym wyjściem jest ewolucja, a ewolucja oznacza zburzenie poprzedniej struktury. Więc nie bój się, że obecna struktura się rozpadnie; jest to niezbędny krok, aby przenieść nas na wyższy poziom. Nie idź w przyszłość ze strachem, ale z obietnicą i rzeczywistością geometrii fraktalnej. Powracamy do pierwotnego stanu ducha weselnego z materią, płaszczyzną niematerialną i materialną, aw tym ogrodzie będziemy żyć w pokoju i harmonii.
Ten artykuł pochodzi z prezentacji wygłoszonej przez Bruce'a H. Liptona na Międzynarodowej Konferencji IONS 2009 i zredagowanej przez Vesela Simic. Najnowsza książka Liptona, napisana wspólnie ze Stevem Bhaermanem, nosi tytuł Spontaneous Evolution: Our Positive Future and a Way to Get There From Here (Hay House, 2010).
„Spontaneous Evolution: New Scientific Realities Are Bring Spirit Back to Matter” zostało przepisane i zredagowane na podstawie prezentacji Bruce'a Liptona na Międzynarodowej Konferencji IONS w 2009 roku. Po raz pierwszy opublikowano go w numerze Noetic Now z lutego 2011 r., internetowym czasopiśmie Instytutu Nauk Noetycznych, znajdującym się pod adresem www.noetic.org/noetic/. Za zgodą wydawcy. ©2011