Spis treści
Wprowadzenie
Rozdział 1: Nasze dążenie do więzi
Rozdział 2: Good Vibrations
Rozdział 3: Eliksiry Miłości
Rozdział 4: Cztery umysły nie myślą podobnie
Rozdział 5: Szlachetne gazy: szerzenie pokoju, miłości i herbaty Tulsi
Epilog
Załącznik A: Lista kontrolna efektu miesiąca miodowego
Załącznik B: Komedie do kinaterapii
Zasoby
Przypisy
wskaźnik
Podziękowanie
O autorze
ROZDZIAŁ 1
Efekt miesiąca miodowego:
Stan błogości, namiętności, energii i zdrowia wynikający z ogromnej miłości. Twoje życie jest tak piękne, że nie możesz się doczekać, aby zacząć nowy dzień i podziękować Wszechświatowi, że żyjesz.
Życie bez Miłości nie ma znaczenia.
Miłość jest Wodą Życia.
Wypij to sercem i duszą.
— Rumi
Gdybym był młody, gdyby ktokolwiek powiedział mi, że napiszę książkę o związkach, powiedziałbym mu, że zwariował. Myślałem, że miłość jest mitem wymyślonym przez poetów i hollywoodzkich producentów, aby ludzie czuli się źle z powodu tego, czego nigdy nie mieli. Wieczna miłość? Długo i szczęśliwie? Zapomnij o tym.
Jak wszyscy, zostałem zaprogramowany w sposób, który umożliwił niektórym rzeczom w moim życiu przyjście naturalnie. Moje programowanie podkreślało wagę edukacji. Dla moich rodziców wartością edukacji była różnica między życiem kopacza rowów, który właśnie sobie radził, a pracownikiem umysłowym z miękkimi dłońmi i miękkim życiem. Wyraźnie uważali, że „bez wykształcenia nie można nic osiągnąć na tym świecie”.
Biorąc pod uwagę ich przekonania, moi rodzice, co nie jest zaskakujące, nie powstrzymali się przed poszerzaniem moich horyzontów edukacyjnych. Doskonale pamiętam, jak wracałem do domu z drugiej klasy pani Novak, podekscytowana pierwszym spojrzeniem na niesamowity mikroskopijny świat jednokomórkowych ameb i pięknych jednokomórkowych glonów, takich jak fascynująco nazwany spirogyra. Wpadłem do domu i błagałem matkę o własny mikroskop. Bez wahania od razu zawiozła mnie do sklepu i kupiła mi mój pierwszy mikroskop. To najwyraźniej nie była ta sama reakcja na napad złości, który rzuciłem na moje desperackie pragnienie zdobycia kowbojskiego kapelusza Roya Rogersa, sześciu strzelców i kabury!
Pomimo mojej fazy Roya Rogersa, to Albert Einstein stał się kultowym bohaterem mojej młodości: mój Mickey Mantle, Cary Grant i Elvis Presley zebrali się w jedną gigantyczną osobowość. Zawsze podobało mi się zdjęcie, na którym pokazywał, jak wystawia język, a jego głowę pokrywała eksplodująca wstrząs siwych włosów. Uwielbiałem też widzieć Einsteina na małym ekranie (nowo wynalezionego) telewizora w naszym salonie, gdzie pojawił się jako kochający, mądry i zabawny dziadek.
Przede wszystkim byłem dumny z faktu, że Einstein, żydowski imigrant, taki jak mój ojciec, pokonał uprzedzenia dzięki swojej naukowej błyskotliwości. Czasami, dorastając w hrabstwie Westchester w stanie Nowy Jork, czułem się jak wyrzutek; w naszym mieście byli rodzice, którzy nie pozwolili mi bawić się ze swoimi dziećmi, abym nie szerzył na nich „bolszewizmu”. Poczułem dumę i poczucie bezpieczeństwa, gdy wiedziałem, że Einstein, daleki od bycia wyrzutkiem, był Żydem, którego szanowano i szanowano na całym świecie.
Dobrzy nauczyciele, moja edukacja to cała rodzina i moja pasja do spędzania godzin przy moim mikroskopie zaowocowały uzyskaniem doktoratu. Doktorat z biologii komórki i zajmował stałe stanowisko w Szkole Medycyny i Zdrowia Publicznego Uniwersytetu Wisconsin. Jak na ironię, dopiero gdy zostawiłem tam swoje stanowisko, aby zgłębiać „nową naukę”, w tym studia nad mechaniką kwantową, zacząłem rozumieć głęboki charakter wkładu mojego bohatera z dzieciństwa, Einsteina, do naszego świata.
Podczas gdy rozwijałem się w nauce, w innych dziedzinach byłem dzieckiem z plakatu dysfunkcji, szczególnie w sferze związków. Ożeniłem się w wieku 20 lat, kiedy byłem zbyt młody i zbyt niedojrzały emocjonalnie, by być gotowym na znaczący związek. Kiedy po 10 latach małżeństwa powiedziałem ojcu, że się rozwodzę, on stanowczo sprzeciwił się temu i powiedział mi: „Małżeństwo to biznes”.
Z perspektywy czasu odpowiedź mojego ojca miała sens dla kogoś, kto wyemigrował w 1919 roku z Rosji ogarniętej głodem, pogromami i rewolucją - życie mojego ojca i jego rodziny było niewyobrażalnie trudne, a przetrwanie zawsze było kwestionowane. W rezultacie, według definicji mojego ojca, związek był związkiem partnerskim, w którym małżeństwo było sposobem na przetrwanie, podobnie jak rekrutacja żon wysyłkowych przez trudnych pionierów, którzy zasiedlili Dziki Zachód w XIX wieku.
Małżeństwo moich rodziców było echem postawy mojego ojca „najpierw biznes”, mimo że moja matka, która urodziła się w Ameryce, nie podzielała jego filozofii. Moja mama i ojciec pracowali razem sześć dni w tygodniu w odnoszącej sukcesy rodzinnej firmie, ale żadne z ich dzieci nie pamięta, jak całowali się lub kochali. Kiedy byłem nastolatkiem, rozpad ich małżeństwa stał się oczywisty, kiedy gniew mojej matki z powodu związku pozbawionego miłości zaostrzył picie mojego ojca. Mój młodszy brat i siostra i ja chowaliśmy się w naszych szafach, gdy częste obelżywe werbalne kłótnie zrujnowały nasz niegdyś spokojny dom. Kiedy mój ojciec i mama w końcu zdecydowali się mieszkać w oddzielnych sypialniach, zapanował trudny rozejm.
Podobnie jak wielu konwencjonalnie nieszczęśliwych rodziców w latach pięćdziesiątych, moi rodzice zostali razem dla dobra dzieci - rozwiedli się po tym, jak mój najmłodszy brat wyjechał z domu na studia. Żałuję tylko, że nie wiedzieli, że modelowanie ich dysfunkcjonalnego związku było znacznie bardziej szkodliwe dla ich dzieci, niż byłoby to ich rozstaniem.
W tamtym czasie winiłem ojca za nasze dysfunkcyjne życie rodzinne. Ale z dojrzałością zdałem sobie sprawę, że oboje moi rodzice byli w równym stopniu odpowiedzialni za katastrofę, która zrujnowała ich związek i naszą rodzinną harmonię. Co ważniejsze, zacząłem dostrzegać, jak ich zachowanie, zaprogramowane w mojej podświadomości, wpłynęło i podważyło moje wysiłki w tworzeniu pełnych miłości relacji z kobietami w moim życiu.
W międzyczasie przeżywałem lata bólu. Rozpad mojego własnego małżeństwa był niszczący emocjonalnie, zwłaszcza że moje dwie cudowne córki, teraz wyrosłe na kochające i spełnione kobiety, były tylko małymi dziewczynkami. Tak niszczycielskie, że obiecałem, że nigdy więcej się nie ożenię. Przekonany, że prawdziwa miłość jest mitem - przynajmniej dla mnie - każdego dnia przez 17 lat powtarzałem tę mantrę, kiedy się goliłem: „Nie wyjdę ponownie za mąż. Nie wyjdę ponownie za mąż ”.
Nie trzeba dodawać, że nie byłem zaangażowany w materiał na związek! Ale pomimo mojego porannego rytuału nie mogłem zignorować tego, co jest biologicznym imperatywem dla wszystkich organizmów, od pojedynczych komórek po nasze ciała z 50 bilionami komórek - dążenie do połączenia się z innym organizmem.
Pierwsza wielka miłość, której doświadczyłem, była banałem: starszy mężczyzna z ciężkim przypadkiem zatrzymanego rozwoju emocjonalnego zakochuje się w młodszej kobiecie i przeżywa intensywny, hormonalny romans w stylu nastolatka. Przez rok pływałem szczęśliwie przez życie na „eliksirach miłosnych”, neurochemikaliach i hormonach krążących w mojej krwi, o których przeczytasz w rozdziale 3. Kiedy mój romans w nastoletnim stylu nieuchronnie się rozpadł i spalił (mówiąc, że potrzebowała „przestrzeni , ”Pojechała na rowerze bardzo krótko w ramiona kardiochirurga), spędziłam rok w moim dużym, pustym domu, tarzając się z bólu i tęskniąc za kobietą, która mnie zostawiła. Zimny indyk jest okropny, nie tylko dla uzależnionych od heroiny, ale także dla tych, których biochemia powraca do codziennych hormonów i neurochemikaliów po nieudanym romansie.
Pewnego mroźnego zimowego dnia w Wiscons siedziałem sam (jak zwykle) na krześle, ponownie rozmyślając o kobiecie, która mnie zostawiła. Nagle pomyślałem Cholera, zostaw mnie w spokoju! Mądry głos, który czasami pojawia się w kluczowych momentach mojego życia, odpowiedział: „Bruce, czy to nie jest dokładnie to, co zrobiła?” Wybuchnęłam śmiechem i to złamało zaklęcie. Odtąd za każdym razem, gdy zaczynałam mieć obsesję, śmiałam się. W końcu przez śmiech udało mi się przejść przez wycofanie się, chociaż wciąż miałem przed sobą długą drogę, aby zebrać siły!
To, jak daleko byłem od wspólnego działania, stało się dla mnie jasne, kiedy przeniosłem się na Karaiby, aby uczyć w morskiej szkole medycznej. Mieszkałem w najpiękniejszym miejscu na Ziemi w willi nad oceanem ze wspaniałymi, słodko pachnącymi kwiatami; do willi przyjechał nawet ogrodnik i kucharz. Chciałem podzielić się z kimś swoim nowym życiem (choć oczywiście nie chciałem się ożenić - nadal byłem zafascynowany moją poranną mantrą). Chciałem więcej niż partnera seksualnego. Chciałem kogoś, z kim mógłbym podzielić się swoim nowym życiem w najpiękniejszym miejscu na Ziemi. Ale im mocniej wyglądałem, tym mniej znajdowałem, mimo że miałem coś, co uważałem za najlepszą na świecie linię na podryw: „Jeśli nic nie robisz, co powiesz na spędzanie czasu ze mną w mojej willi na Karaibach?”
Pewnej nocy spróbowałem czegoś, co powinno być moją niezawodną kolejką na kobietę, która właśnie przybyła na Grenadę, idealną wyspę, którą pokochałem. Poszliśmy do baru klubu jachtowego i porozmawialiśmy. Pomyślałem, że jest interesująca, więc poprosiłem ją, żeby została na chwilę, zamiast wracać do pracy na jachcie. Spojrzała mi w oczy i powiedziała: „Nie, nigdy nie mógłbym być z tobą. Jesteś zbyt potrzebujący ”. Kula trafiła - w milczeniu spadłem z powrotem na krzesło. Po długiej, oszołomionej chwili odzyskałem swoją mowę i udało mi się powiedzieć: „Dziękuję. Musiałem to usłyszeć ”. Nie tylko wiedziałem, że ma rację; Wiedziałem, że muszę zebrać własne życie, zanim będę mógł mieć prawdziwie kochający związek, którego tak desperacko pragnąłem.
Potem wydarzyła się zabawna rzecz: gdy tylko odpuściłem desperackie poszukiwania związku, w moim życiu zaczęły pojawiać się kobiety, które chciały związku ze mną. W końcu prawdziwa inspiracja dla tej książki, moja ukochana Margaret, weszła w moje życie i zaczęliśmy żyć tak, jak w komediach romantycznych, które kiedyś odrzuciłem jako fantazję.
Ale to wyprzedza historię. Najpierw musiałem się nauczyć, że nie było mi „przeznaczone” bycie sam, że nie „było mi przeznaczone” godzić się na serię nieudanych związków.
Musiałem się nauczyć, że nie tylko ja stworzony każdy nieudany związek w moim życiu, mógłbym Stwórz wspaniały związek, jakiego pragnąłem! Pierwszy krok rozpoczął się na Karaibach, kiedy doświadczyłem objawienia naukowego, które opisałem w mojej pierwszej książce: Biologia wiary. Zastanawiając się nad swoimi badaniami nad komórkami, zdałem sobie sprawę, że komórki nie są kontrolowane przez geny i my też nie. Ta chwila eureki była początkiem mojego przejścia, jak opisałem w tej książce, z agnostyka naukowca do naukowca cytującego Rumiego, który wierzy, że wszyscy mamy zdolność tworzenia własnego Nieba na Ziemi i że życie wieczne wykracza poza ciało.
Ta chwila była także początkiem mojego przejścia od sceptyka fobującego do małżeństwa w dorosłego, który w końcu wziął odpowiedzialność za każdy nieudany związek w swoim życiu i zdał sobie sprawę, że może stworzyć związek swoich marzeń. W tej książce opowiem o tym przejściu, posługując się niektórymi z tych samych nauk, które opisano w Biologia wiary (i więcej). Wyjaśnię, dlaczego to nie twoje hormony, twoje neurochemikalia, twoje geny lub twoje niezbyt idealne wychowanie uniemożliwiają ci tworzenie relacji, o których mówisz, że chcesz. Twój wierzenia uniemożliwiają ci doświadczanie tych nieuchwytnych, pełnych miłości związków. Zmień swoje przekonania, zmień swoje relacje.
Oczywiście jest to bardziej skomplikowane, ponieważ w związkach między dwojgiem ludzi tak naprawdę pracują cztery umysły. Jeśli nie zrozumiesz, jak te cztery umysły mogą ze sobą współpracować, nawet w najlepszych intencjach, będziesz „szukać miłości we wszystkich niewłaściwych miejscach”. Dlatego książki samopomocy i terapia tak często sprzyjają wglądowi, a nie faktycznej zmianie - dotyczą tylko dwóch z czterech umysłów pracujących w związkach!
Pomyśl o najbardziej spektakularnym romansie swojego życia - Wielkim, który przewrócił cię na łeb na szyję. Kochałeś się całymi dniami, nie potrzebowałeś jedzenia, ledwo potrzebowałeś wody i miałeś nieskończoną energię: to Efekt miesiąca miodowego miał trwać wiecznie. Tak często jednak miesiąc miodowy zamienia się w codzienne kłótnie, może rozwód lub po prostu tolerancję. Dobra wiadomość jest taka, że nie musi się tak kończyć.
Możesz pomyśleć, że twoja Wielka Miłość była w najlepszym przypadku zbiegiem okoliczności lub złudzeniem w najgorszym, i że upadek twojej Wielkiej Miłości był pechem. Ale w tej książce wyjaśnię, w jaki sposób stworzyłeś efekt miesiąca miodowego w swoim życiu, a także jego upadek. Kiedy już wiesz, jak go stworzyłeś i jak go straciłeś, możesz, tak jak ja, przestać narzekać na swoją złą karmę w związkach i stworzyć szczęśliwie na zawsze związek, który pokochałby nawet producent z Hollywood.
Po dziesięcioleciach niepowodzeń wreszcie się to zamanifestowałem! Ponieważ tak wiele osób pytało, jak to zrobiliśmy, Margaret i ja wyjaśnimy w Epilogu, w jaki sposób udało nam się stworzyć nasz efekt szczęśliwego miesiąca miodowego przez 17 lat i wciąż rośnie. Chcemy podzielić się naszą historią, ponieważ miłość jest najsilniejszym czynnikiem wzrostu dla ludzi, a miłość jest zaraźliwa! Jak przekonasz się, tworząc w swoim życiu Efekt miesiąca miodowego, przyciągniesz do siebie podobnie kochających się ludzi - a im więcej, tym weselej. Skorzystajmy z osiem-wiecznej rady Rumiego i rozkoszujmy się naszą wzajemną miłością, aby ta planeta mogła w końcu wyewoluować w lepsze miejsce, w którym wszystkie organizmy mogą żyć własnym niebem na Ziemi. Mam nadzieję, że dzięki tej książce wyruszysz w podróż, którą w tej chwili na Karaibach zapoczątkowałem, aby każdego dnia tworzyć „Efekt miesiąca miodowego”.