Kiedy ostatnio byłeś na łonie natury?
„Jak chodzenie w naturze zmienia mózg” Gretchen Reynolds
„Spacer po parku może uspokoić umysł, a przy okazji zmienić pracę naszych mózgów w sposób poprawiający nasze zdrowie psychiczne, zgodnie z nowym interesującym badaniem fizycznego wpływu odwiedzania przyrody na mózg”.
„Większość z nas mieszka dziś w miastach i spędza znacznie mniej czasu na zewnątrz, na zielonych, naturalnych terenach niż ludzie kilka pokoleń temu.
Badania pokazują, że mieszkańcy miast są również bardziej narażeni na lęk, depresję i inne choroby psychiczne niż osoby mieszkające poza ośrodkami miejskimi ”.
„Te zmiany wydają się być do pewnego stopnia powiązane, według rosnącej liczby badań. Różne badania wykazały, że mieszkańcy miast z niewielkim dostępem do terenów zielonych częściej cierpią na problemy psychologiczne niż ludzie mieszkający w pobliżu parków, a mieszkańcy miast, którzy odwiedzają naturalne środowisko, mają niższy poziom hormonów stresu bezpośrednio po nim niż osoby, które niedawno nie przebywały na zewnątrz. ”
„Nie wiadomo jednak, w jaki sposób wizyta w parku lub innej zielonej przestrzeni może zmienić nastrój. Czy doświadczanie natury faktycznie zmienia nasz mózg w jakiś sposób, który wpływa na nasze zdrowie emocjonalne? ”
„Ta możliwość zaintrygowała Gregory'ego Bratmana, absolwenta Interdyscyplinarnego Programu Środowiska i Zasobów im. Emmetta na Uniwersytecie Stanforda, który bada psychologiczne skutki życia w mieście. We wcześniejszym badaniu opublikowanym w zeszłym miesiącu on i jego koledzy odkryli, że wolontariusze, którzy przeszli krótko przez bujną, zieloną część kampusu Stanforda, byli później bardziej uważni i szczęśliwsi niż wolontariusze, którzy spacerowali przez ten sam czas w pobliżu dużego ruchu ulicznego ”.
„Ale to badanie nie dotyczyło mechanizmów neurologicznych, które mogą leżeć u podstaw skutków przebywania na łonie natury”.
„Tak więc w przypadku nowego badania, które zostało opublikowane w zeszłym tygodniu w Proceedings of the National Academy of Sciences, pan Bratman i jego współpracownicy postanowili dokładnie zbadać, jaki wpływ może mieć spacer na skłonność osoby do wylęgu. Rozmyślanie, które jest znane wśród kognitywistów jako chorobliwe ruminacje, jest stanem psychicznym znanym większości z nas, w którym nie możemy przestać zastanawiać się, w jaki sposób coś jest nie tak z nami i naszym życiem. Ten niepokój z pobitymi rekordami nie jest zdrowy ani pomocny. Badania pokazują, że może to być prekursorem depresji i jest nieproporcjonalnie częste wśród mieszkańców miast w porównaniu z osobami mieszkającymi poza obszarami miejskimi ”.
„Być może najbardziej interesujące dla celów pana Bratmana i jego współpracowników, jednak takie ruminacje są również silnie związane ze zwiększoną aktywnością części mózgu znanej jako kora przedczołowa. Bratman zdał sobie sprawę, że gdyby naukowcy mogli śledzić aktywność w tej części mózgu przed wizytą w naturze i po niej, mieliby lepsze pojęcie o tym, czy iw jakim stopniu natura zmienia ludzkie umysły ”.
"Pan. Bratman i jego koledzy najpierw zebrali 38 zdrowych, dorosłych mieszkańców miasta i poprosili ich o wypełnienie kwestionariusza w celu określenia ich normalnego poziomu chorobowego przeżuwania. Naukowcy sprawdzili również aktywność mózgu w korze przedczołowej każdego ochotnika, używając skanów śledzących przepływ krwi przez mózg. Większy przepływ krwi do części mózgu zwykle sygnalizuje większą aktywność w tych obszarach ”.
„Następnie naukowcy losowo przydzielili połowę ochotników do spaceru przez 90 minut przez zieloną, cichą, parkową część kampusu Stanforda lub obok głośnej, ruchliwej, wielopasmowej autostrady w Palo Alto. Wolontariuszom nie wolno było mieć towarzyszy ani słuchać muzyki. Pozwolono im chodzić własnym tempem.
Natychmiast po zakończeniu spacerów ochotnicy wrócili do laboratorium i powtórzyli zarówno kwestionariusz, jak i skan mózgu.
Jak można się było spodziewać, spacer po autostradzie nie uspokajał ludzkich umysłów. Przepływ krwi do ich kory przedczołowej był nadal wysoki, a wyniki ich kwoczenia pozostały niezmienione.
Ale ochotnicy, którzy spacerowali cichymi, wysadzanymi drzewami ścieżkami, wykazali niewielką, ale znaczącą poprawę zdrowia psychicznego, zgodnie z wynikami kwestionariusza. Nie zastanawiali się nad negatywnymi aspektami swojego życia tak bardzo, jak przed spacerkiem ”.
„Mieli również mniejszy przepływ krwi do kory przedczołowej. Ta część ich mózgów była cichsza. Te wyniki „zdecydowanie sugerują, że wydostanie się do środowiska naturalnego” może być łatwym i niemal natychmiastowym sposobem na poprawę nastroju mieszkańców miast, powiedział Bratman. ”
„Ale oczywiście pozostaje wiele pytań, powiedział, w tym, ile czasu w przyrodzie jest wystarczające lub idealne dla naszego zdrowia psychicznego, a także jakie aspekty świata przyrody są najbardziej kojące. Czy to zieleń, cisza, słoneczność, gliniaste zapachy, wszystko to, czy coś innego poprawia nam nastrój? Czy musimy chodzić lub w inny sposób być aktywni fizycznie na zewnątrz, aby uzyskać jak najpełniejsze korzyści psychologiczne? Czy powinniśmy być sami, czy też towarzystwo wzmacnia poprawę nastroju? ”
- „Jest jeszcze wiele do zrobienia w nauce” - powiedział pan Bratman.
- Ale w międzyczasie, zauważył, spacer po najbliższym parku ma niewielką wadę i jest pewna szansa, że przynajmniej na jakiś czas możesz pożytecznie stłumić korę przedczołową.
Zrobię sobie przerwę na lunch na zewnątrz. Kto jest ze mną?
Miłego dnia.